Wiadomości ze szkoły
Narodowe święto niepodległości
- Szczegóły
- Super User
W związku z 100 rocznica bitwy warszawskiej Oddział IPN przygotował film animowany na podstawie komiksu "Bitwa Warszawska 1929"
11 listopada świętujemy rocznicę odzyskania niepodległości po latach zaborów. Niepodległość jednak nie przyszła w jednej chwili. Trzeba było ją sobie wywalczyć. Polską krwią wyznaczony został prawie każdy kilometr granicy odradzającego się państwa. Walczyliśmy z Niemcami na polach Wielkopolski, na hałdach górnośląskich kopalń, z Czechami na górskich przełęczach Karpat i nad Olzą, nad jeziorami i w lasach Suwalszczyzny z Litwinami, na ulicach Lwowa i ziemiach Wschodniej Małopolski z ukraińskimi nacjonalistami. Najcięższym i najpoważniejszym konfliktem była jednak wojna polsko – bolszewicka. Jej przełomowym momentem stała się Bitwa Warszawska, której setną rocznicę obchodzimy w tym roku. Bitwa warszawska została uznana przez Edgara Vincenta D’Abernona za 18. przełomową bitwę w dziejach świata. Zwycięstwo nad Armią Czerwoną nie tylko obroniło polską niezależność, ale powstrzymało rozprzestrzenienie się rewolucji bolszewickiej na całą Europę. Oto kilka związanych z tą bitwą i wojną ciekawostek, o których mogliście nie wiedzieć. *Wygląd i wyposażenie żołnierzy miały znaczenie! W trakcie kolejnych miesięcy walk polsko-sowieckich zauważyć można było poważne braki w wyposażeniu polskiej armii. W marcu 1920 roku Katolicki Związek Kobiet Polskich napisał list do arcybiskupa warszawskiego Aleksandra Kakowskiego, w którym zaproponował pomoc w szyciu bielizny dla żołnierzy: Przede wszystkim wojsku brak bielizny. Katolicki Związek Kobiet Polskich, chcąc przyczynić się do akcji ratunkowej w tym kierunku, postanowił w swej szwalni przystąpić do szycia bielizny dla wojska z ofiarowanego na ten cel płótna. Warszawa, która dawała niejednokrotnie bieliznę dla Lwowa i Wilna, dla wojska i do szpitali miejscowych, przy obecnych cenach płótna nie będzie mogła ubrać Żołnierza bez pomocy wsi, gdzie domowy przemysł tkacki swobodnie może zapobiec brakowi. Odwołujemy się przeto do Najczcigodniejszych naszych Pasterzy, a w szczególności do Waszej Ekscelencji, z gorącą i pokorną prośbą, żeby zechciał łaskawie zarządzić powszechną zbiórkę płótna po wsiach i miastach Swej diecezji na rzecz Żołnierza polskiego. Bolszewicy nigdy nie liczyli się z ludźmi. Żołnierze Armii Czerwonej chodzili boso, w zniszczonej odzieży, a karabiny nosili na sznurkach. Wizerunek ten wykorzystał premier Wincenty Witos w swojej odezwie do żołnierzy polskich z 6 sierpnia 1920 roku, w której zagrzewał Polaków do walki: Niech was nie zniechęcają chwilowe braki. Sami wiecie, że bolszewiccy żołnierze walczą bez butów, w łachmanach, bez bielizny. Wam nie brakuje ani amunicji, ani broni. Odzieży i butów Rząd Wam dostarczy. W czasie wojny nawet tak podstawowe rzeczy wpływały na morale żołnierzy! *Charles de Gaulle w bitwie warszawskiej! Po polskiej stronie wojny polsko-bolszewickiej znaleźli się również Francuzi. Władze Francji wysłały do Polski oficerów w charakterze instruktorów, w tym dziewięciu generałów, dwudziestu dziewięciu pułkowników, sześćdziesięciu trzech majorów, niemal dwustu kapitanów i ponad czterystu poruczników. Jednym z nich był kapitan Charles de Gaulle – późniejszy twórca Komitetu Wolnej Francji i prezydent od 1959 roku. Do Polski przybył on w szeregach Błękitnej Armii gen. Hallera. Służył początkowo w Kutnie, jako instruktor francuskiej misji wojskowej, następnie był instruktorem w dawnej szkole Gwardii Cesarskiej w Rembertowie pod Warszawą, gdzie nauczał teorii taktyki. W lipcu i sierpniu 1920 roku walczył w szeregach polskiej dywizji i został awansowany do stopnia majora. Został odznaczony Krzyżem Srebrnym Orderu Virtuti Militari za udział w operacjach wojskowych z lata tego roku. *Sam Sandi – czarnoskóry żołnierz w walce z bolszewikami Sam Sandi był czarnoskórym żołnierzem w szeregach Armii Wielkopolskiej z czasów powstania wielkopolskiego, walczył jednak również z bolszewikami! Wiemy o nim raczej niewiele – prawdopodobnie był asystentem lub adiutantem, zajmował się aprowizacją, był też kierowcą. Wzbudzał powszechną sympatię żołnierzy, Polacy napisali nawet na jego cześć piosenkę żołnierską, w której podkreślali biel jego zębów błyszczących nocą w uśmiechu – podobno nocami wręcz rwał się na nieprzyjaciela. Znana jest anegdota – trudno ocenić czy prawdziwa – iż to jego obecność w armii zainspirowała polskich żołnierzy do wysmarowania sobie twarzy sadzą w bitwie o Borkowo. *Porucznik Kowalewski – zapomniany kryptolog Już rok przed bitwą polskim kryptologom udało się złamać szyfry Armii Czerwonej. Największe zasługi miał w tym zapomniany porucznik Jan Kowalewski, pracujący w polskim wywiadzie od 1919 r. Dokonał tego wraz grupą matematyków z Uniwersytetu Lwowskiego i Warszawskiego: Stanisławem Leśniewskim, Stefanem Mazurkiewiczem i Wacławem Sierpińskim. Dzięki temu nasz sztab generalny dokładnie wiedział, w jakim kierunku przemieszcza się armia gen. Michaiła Tuchaczewskiego – co bez wątpienia ułatwiło kontruderzenie w dniu 16 sierpnia. Przesądziło to o polskim zwycięstwie. W 1921 r. Kowalewski został odznaczony przez Józefa Piłsudskiego Krzyżem Srebrnym Virtuti Militari następnie jednak historia zapomniała o jego wkładzie w te wydarzenia. Pierwszą zaszyfrowaną po rosyjsku depeszę radiową por. Kowalewski odczytał w sierpniu 1919 roku, a więc na rok przed Bitwą Warszawską. Zadecydował przypadek. Porucznik zastępował właśnie na służbie jednego z kolegów, a dyżur niemiłosiernie się dłużył. W pewnym momencie jego uwagę przykuł zaszyfrowany przez bolszewików telegram. Kowalewskiemu wystarczyło kilka godzin, aby złamać klucz szyfrowy i poznać tajemnicę. *Tajemniczy mapnik Major Wacław Drohojowski – dowódca Ochotniczego Pułku im. Stefana Batorego zginął 13 sierpnia pod Brześciem. Przy jego ciele bolszewicy odnaleźli m.in. mapnik z planami operacyjnymi kontruderzenia znad Wieprza. Gen. Michaił Tuchaczewski po długich dyskusjach ze sztabem uznał, iż materiały te stanowiły część planu zmylenia Armii Czerwonej i są fałszywe. Rosjanie założyli, że miało to na celu zmuszenie ich do osłony lewego skrzydła zgrupowania uderzeniowego. Według nich miało to udaremnić atak na Warszawę. Przechwycone informacje nigdy nie zostały wykorzystane a mogły zmienić losy bitwy… na naszą niekorzyść. *Zwycięstwo na bolszewikami świętujemy 15 sierpnia. Z pana badań wynika jednak, że kluczowa dla polskiego zwycięstwa jest inna data. 14 sierpnia polska 5 Armia rozpoczęła ograniczoną ofensywę nad Wkrą i tak doszło do kluczowej na tym etapie bitwy o Nasielsk, która trwała od 15 do 16 sierpnia. Zwycięstwo Polaków i wkroczenie do miasta spowodowało, że oddziały bolszewickie uciekły za Narew. Ta bitwa do dnia dzisiejszego jest niedoceniana. Nie zaznaczono jej nawet na Grobie Nieznanego Żołnierza, podczas gdy to właśnie tam Sikorskiemu udało się wyhamować impet wojsk Tuchaczewskiego. Tuchaczewski próbował jeszcze ratować sytuację, kierując bolszewicką 4 Armię do zaatakowania tyłów wojsk Sikorskiego. Efektem była zwycięska dla Polaków dwudniowa bitwa o Płońsk, która całkowicie przekreśliła plany Tuchaczewskiego marszu na Zachód. A 16 sierpnia, w dniu klęski bolszewików pod Nasielskiem, rozpoczął się też polski kontratak znad Wieprza, który zagroził tyłom całego frontu Tuchaczewskiego. To wydarzenia z 16 sierpnia zdecydowały o tym, że dwa dni później Tuchaczewski wydał rozkaz odwrotu. *Warszawa -17 sierpnia 17 sierpnia 1920 roku, gdy trwały jeszcze walki w ramach Bitwy Warszawskiej, ulice polskiej stolicy wypełniły się tysiącami wiernych. Warszawiacy żegnali bohaterskiego księdza, który zginął przed trzema dniami broniąc miasta przed bolszewikami. Jego śmierć była na wskroś symboliczna. Ks. Ignacy Jan Skorupka urodził się 31 lipca 1893 r. w Warszawie. Po maturze wstąpił do Seminarium Duchownego na Krakowskim Przedmieściu. Studia kontynuował w Akademii Duchownej w Petersburgu. Święcenia kapłańskie przyjął w 1916 r. Gdy odradzającej się Polsce zaczęło zagrażać idące od Wschodu niebezpieczeństwo, ks. Ignacy niezwłocznie poprosił swego metropolitę - kard. Aleksandra Kakowskiego o zgodę na wstąpienie do wojska. Kard. Kakowski pisze w swych pamiętnikach: „Zgadzam się, rzekłem, ale pamiętaj, abyś ciągle przebywał z żołnierzami w pochodzie, w okopach, a w ataku nie pozostawał w tyle, (...)”. Ks. Skorupka trafił do 236. ochotniczego pułku piechoty, gdzie służył w 2. batalionie Legii Akademickiej, którą tworzyli studenci i uczniowie stolicy. Decydująca bitwa o Warszawę rozpoczęła się 12 sierpnia. Następnego dnia Armia Czerwona przypuściła atak na Radzymin, zajmując miasto i okoliczne wioski. Ks. Ignacy wyruszał 13 sierpnia na front, po odbytej poprzedniego wieczoru spowiedzi w kościele Ojców Kapucynów. Koło południa jego oddział dociera do Ząbek. Według świadectwa kapitana Salaka, lekarza 236 pułku, w czasie mszy w drewnianym kościele ksiądz Skorupka powie do żołnierzy prorocze słowa: „Czekają nas jeszcze ciężkie ofiary, ale niezadługo – piętnastego, w dzień naszej Królowej, losy odwrócą się w naszą stronę”. 14 sierpnia 1920 roku był ostatnim dniem życia kapelana. Istnieje kilka wersji opowieści o śmierci Ignacego Skorupki. Według jednej z nich, kapłan towarzyszył walczącym i udzielając ostatniego namaszczenia rannemu żołnierzowi, zginął od zabłąkanej kuli, która trafiła go w głowę. Według kolejnej dzielny ksiądz padł w boju, przodując w stule i z krzyżem w ręku nacierającym polskim oddziałom. Tę ostatnią historię ogłoszono w komunikacie Sztabu Generalnego Wojska Polskiego z 16 sierpnia. „Polacy! Wejrzyjcie w siebie! Dajcie przynajmniej ofiarną pracę dla Polski, dla której ci, którym dziś cześć tu wyrażamy, życie ofiarowali, dając świadectwo, że Polska nie zginęła i zginąć nie może! Idźmy za ich przewodem! Polska i w przyszłości ostać się może tylko jako czuwające a zbrojne obozowisko ludzi ofiarnych i czujnych” – przemawiał podczas uroczystości pogrzebowych ks. Skorupki i innych poległych pod Ossowem ochotników, gen. Józef Haller - głównodowodzący Frontu Północnego, generalny inspektor Armii Ochotniczej.